wtorek, 29 listopada 2011

Widziec czy nie widziec?


Tak cicho sie zrobilo na moim blogu. Mam zaleglosci do nadrobienia. Ostatni tydzien to byly dla mnie dni pelne pracy, malej ilosci snu, zmeczenia i stresu zwiazanego z tym, ze znow musze szukac pokoju. Ale w niedziele dobra passa wrocila. Po burzy zawsze wychodzi slonce :) Dlatego w niedziele wybralam sie do Sitges, malej miejscowosci znajdujacej sie 30 km od Barcelony. Wybralam sie tam z Jackiem. Dla niego to ostatnie dni spedzone w Barcelonie, a dla mnie pierwszy spokojny wypad za miasto. O tym, jak bylo w niedziele i jak wyglada Sitges, to opowiem w nastepnym poscie, jak tylko dopcham sie do zdjec, bo bez nich nie bedzie takiego samego wyrazu.

W tym poscie chce opowiedziec jedna z historii, jaka spotkala nas w Sitges. Jak sobie przypomne, to wciaz nie moge sie przestac smiac i usmiech mi nie schodzi z twarzy. Spacerowalismy sobie po starej czesci miasta, gdzie na skarpie znajdowal sie barokowy, XVII-wieczny kosciol, tuz nad brzegiem morza. I tak po lewej stronie morze, a po prawej mury kosciola. I na tym deptaku, zza rogu wylonilo sie kilka osob. Moj wzrok w pierwszej chwili padl na piekna dziewczyna. Mijajac ich, w ostatniej chwili zauwazylam, ze wlasnie wsrod nich byl Lionel Messi (!!!) Jesli ktos choc troche inetersuje sie pilka nozna, to wie, ze jest to obecnie najlepszy pilkarz swiata i gra wlasnie w FC Barcelona. Przez kilka sekund nie moglam wyjsc z szoku, ze wlasnie minelam sie ramie w ramie z Messim! Ale najlepsze i najsmieszniejsze jest co inngo. Jacek szedl za mna i kiedy sie spotkalismy sie, pytam sie go bedac wciaz w szoku i z takim entuzjazmem: 'Widziales?!!!' Jacek: 'Nooo.... wygladala jak Salma Hayek!' Ja: Jaka k.... Salma Hayek! Przeciez to byl Leo Messi!' Oczywiscie pobiegl za nim, ale zobaczyl tylko jego plecy. Tak sie z niego smialam, bo oczywiscie popatrzyl na jego dziewczyne, a nie na przechodzaca gwiazde. Od razu padlo pytanie czemu nie zrobilam zdjecia z nim?! Po pierwsze nie lubie takich zachowan, ze fani rzucaja sie do robienia zdjec i autografow. Szanuje to, ze chcial spedzic wolna niedziele z dziewczyna i przyjaciolmi, w malutkiej miejscowosci, gdzie wlasnie nie ma za duzo turystow. Oprocz tego, ze jest najwiekszym pilkarzem i juz przeszedl do historii footbollu, to przede wszystkim jest czlowiekiem i tez potrzebuje odpoczac od zbzikowanych fanow. Tym bardziej, ze dzien wczesniej, w sobote Barca przegrala mecz (0-1 z Getafe), co bylo dla nich ogromna porazka. Przegrac z 13-ta druzyna w grupie, jest ewenementem dla nich. A po drugie, bylam w takim szoku, ze szczeke musialam sobie podnosic i nawet zapomnialam, ze na szyi mam aparat. Genialnie uczucie! Ale zobaczyc mine Jacka - bezcenne. Chyba sobie nie daruje do konca zycia, ze zagapil sie na dziewczyne i nie zauwazyl Messiego. Przez nastepna godzine nie moglismy wyjsc z szoku i przezywalismy to jak glupi, a ja nie moglam sie pozbyc moich atakow smiechu, oczywiscie spowodowanych szokiem ;)

A najlepsze jest to, ze na dzisiaj mamy zarezerwowane bilety na mecz Barca - Rayo Vallecano. Na pewno nie bede widziala Messiego z tak bliska, ale zobacze go w akcji, jak 'frunie' po boisku i to beda pewnie rownie niezapomniane chwile. Juz sie nie moge doczekac dziesiejszego meczu i na pewno nie moga przegrac, bo moje pierwsze wyjscie na stadion musi byc dniem chwaly Barcy! A fotorelacja z meczu na pewno bedzie. Aparat juz czeka w gotowosci i glos tez juz oszczedzam. Chyba teraz powinnam sie nauczyc hymnu FC Barcelony¿? ;)


Bede to dlugo wspominac, a Jacek chyba tym bardziej... ;)

4 komentarze:

  1. mogę prosić o kontakt mailowy? chciałbym zapytać o kilka spraw dotyczących Barcelony.

    OdpowiedzUsuń
  2. prosze:) agnieszka.dolata88@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha ciekawe czy mój Maciek też by tak zareagował? hahaha

    OdpowiedzUsuń