Dziś od rana zaczęłam przygotowania na jutrzejszą kolację. Zapachniało u mnie gotowaną kapustą i grzybami... Pomarańcze, goździki.... Ach te zapachy! To taka "przypominajka", działają na Ciebie tak dobrze i czuć zbliżające się święta. W tym roku będzie u mnie inaczej. Na pewno zagoszczą tradycyjne polskie wigilijne potrawy, ale dojdą do tego jeszcze białoruskie, niemieckie i amerykańskie. Międzynarodowa wigilia! Tego jeszcze nie miałam. Oczywiście by tradycji stało się zadość, to oczywiście musiałam obejrzeć 'Witaj Święty Mikołaju', czyli 'National Lampoons Christmas Vacation' robiąc farsz na pierogi ;) Nie wiem który to już rok z rzędu, chyba 15 ;) Sceny i teksty znam na pamięć, ale nie wyobrażam sobie bym nie obejrzała tego filmu tuż przed świętami. Niektórzy nie mogą żyć bez Kevina czy Ekspresu Polarnego, a ja mam swoją rodzinę Griswoldów :)
Dla wielu moich znajomych tutaj, to są pierwsze święta poza rodzinną. Dla mnie też. Dziwne to uczucie... i tak ciężko mi go opisać. Nie wiem czy to tęsknota? Czy brak czegoś? Zupełnie inaczej wyglądają święta z rodziną, nawet przy tej nerwowej atmosferze przygotowań, by wszystkiego było dużo i na czas. A u mnie spokojnie, bez pośpiechu, w skupieniu na każdej małej rzeczy. Farsz to robiłam kilka godzin, a na jutro zostawiłam sobie lepienie pierogów i uszek! Nie ma latania po ostatnie prezenty czy po następny kilogram mąki. Zawsze święta to był dla mnie czas ganiania po sklepach, uwijania się ze wszystkim w kuchni, ubierania choinki. W tym roku jest inaczej. Choinka czekała już na mnie gotowa jako niespodzianka od moich współlokatorów, nie latałam za prezentami, a w kuchni spokój. To takie dla mnie odświeżające, chwilowe odejście od tradycji, by pewnie znów za nią zatęsknić.
Natomiast w przyszłym roku, nie wyobrażam sobie inaczej jak tylko 'draving home for Christmas...', że jak tylko otworzę drzwi w Gierałtowcu, to poczuję zapach czerwonego barszczu robionego przez mamę, Kingi sernika, a tato wniesie choinkę i powie, że 'takiej jeszcze w tym roku nie mieliśmy!', a w tle będzie leciał Bing Crosby. Na pewno tęsknię, ale tego też trzeba się nauczyć. Ale jestem też szczęśliwa, bo wiem, że mam do kogo wracać i to jest najważniejsze!
Wesołych Świąt!!!