czwartek, 5 stycznia 2012

Jak łatwo okraść w Barcelonie

Chciałam napisać tylko o tym jak spędziłam Sylwestra, ale stwierdziłam, że jednak głównym tematem będą kradzieże w Barcelonie. Bardzo się cieszyłam, że w tym roku spędzam noc sylwestrową tutaj, bo zawsze to co innego niż kolejny raz stanie pod sceną na wrocławskim Rynku i patrzenie na wygibasy Dody. Ale niestety żadnych fajerwerków w tę noc nie widziałam, a północ przywitaliśmy na gonieniu złodzieja. Nowy Rok chcieliśmy przywitać  w samym centrum, przed katedrą, ale nie zdążyliśmy tam dotrzeć. Na moich oczach okradli moja koleżankę, która szła tuż przede mną. Rozmawiała przez telefon, dzwoniła do Polsku życząc całej rodzinie szczęśliwego Nowego Roku, gdy tylko ktoś złapał za jej małą torebkę i uciekł w najbliższą uliczkę. Zaczęła go gonić, chłopaki też. Nic to nie dało, bo zaszył się w tych małych uliczkach i nikt już go nie widział... I właśnie wtedy wybiła północ. W oddali słyszałam tylko wrzaski, okrzyki, huk fajerwerków, a my wszyscy w nerwach i rozdygotani. Pieniądze, klucze, dokumenty... i teraz tylko myślisz, co masz zrobić?! Zaczęliśmy wszyscy szukać torebki po najbliższych śmietnikach, po drodze którą mógł pokonać uciekając. Udało się! Złodziej wyrzucił ją do śmietnika, po drodze którędy wiał. To było wielkie szczęście, biorąc pod uwagę, że śmieciarki przyjechały dosłownie 5 minut później. Zabrał tylko (!) pieniądze i lusterko, a zostawił klucze i dokumenty. No, i jeszcze coś... fiolkę z białym proszkiem. Pewnie narkotyki (bo nikt nie miał zamiaru próbować), bo gdyby znalazła policja tą torebkę, to szybko doszła by do ich 'posiadacza' dzięki dokumentom w torebce. Cieszyliśmy się z tego bardzo, choć to nie był koniec historii, kiedy chcieli nas okraść w noc sylwestrową. Tym razem chłopaków. Byliśmy na głównym deptaku, czyli La Rambla i tam to po prostu grasowały całe grupki. Robili wokół Ciebie sztuczny tłum, witali się z Tobą, życzyli wszystkiego najlepszego i ściskali chłopaków na 'misia', kiedy to drugi facet z tyłu grzebał w kieszeniach. Kiedy się orientowali nikogo wokół nas już nie było. Grupki znikały jak kamfora!

Piszę o tych kradzieżach, bo tutaj to już stało się normą i chcę by to była przestroga dla wszystkich, co chcą przyjechać do Barcelony. Mnie się to zdarzyło na samym początku, już trzeciego dnia mojego pobytu. Wczoraj w metrze, o mało co nie okradli mojego współlokatora. Natomiast, tak naprawdę  wiem, że nie da się przed tym ustrzec. Co chwilę słyszę, że kogoś okradli, na policji już nikogo to nie obchodzi, pytają się ciebie tylko w jakim języku chcesz wypełnić formularz zgłoszenia kradzieży . Wzruszą tylko ramionami i powiedzą 'Bienvenida en Barcelona!'. W Polsce można zostawić torebki, kurtki gdzieś w barze, portfel i telefon wyciągniesz z kieszeni i położysz na stole, tutaj nie. I choć wydawałoby ci się, że masz oczy dookoła głowy i torebkę nosisz z przodu, to nie wiesz w którym momencie to się dzieje. To tylko sekundy! Teraz się śmiejemy, że przygotowują się do tego na specjalnych treningach, pt. 'Jak łatwo okraść w Barcelonie?'. A Sylwester to była ich bardzo ciężka noc pracy...


A to jeszcze zanim wyszliśmy na ulice pełną złodziei i świetnie się bawiliśmy...













Z Polakami zawsze jest gwarantowana świetna impreza, tylko szkoda, że potem nam trochę miny zrzedły. Choć dziś już się śmialiśmy z tej nocy :)

1 komentarz:

  1. Nieciekawie zaczął się dla Was Nowy Rok,mam nadzieję,że to ostatnie takie zdarzenie w tym roku :)
    Wszystkiego najlepszego Aguś!

    p.s.denerwujecie mnie tymi letnimi strojami w środku zimy...

    OdpowiedzUsuń